LISTKÓWKA (nalew na listkach i młodych pędach Czarnych Porzeczek)
Młode pędy razem z listkami zebrane najlepiej w południe słonecznego, wiosennego dnia (mają wtedy najwięcej olejków eterycznych), opłukane i wysuszone wsypuję do pełna do około czterolitrowego słoja lekko ubijając. Przeważnie wchodzi tego około 20-30 dag (tak na wagę).
Zalewam liście litrem białej wódki (zwykle stosuję Luksusową 45%, ponieważ moim zdaniem jest neutralna w smaku) i pół litra spirytusu. Liście i pędy powinny być przykryte alkoholem i stać w ciepłym, słonecznym miejscu 10 dni. Od czasu do czasu trzeba wstrząsnąć słojem.
Po dziesięciu dniach (nie trzymać dłużej), zlewamy pierwszy nalew i odstawiamy w ciemne, chłodne miejsce. Mokre liście pozostałe w słoju zasypujemy dwoma szklankami cukru i dodajemy 1 pełną łyżeczkę do herbaty kwasku cytrynowego (spożywczego). Trzymamy to kilka dni najlepiej w ciepłym słonecznym miejscu, potrząsając słojem kilka razy dziennie. Cukier powinien się zmienić w syrop, wtedy zlewamy syrop, łączymy z pierwszym nalewem, a liście zalewamy 0,75 litra białej wódki wstrząsając często trzymamy jeszcze dwa, trzy dni, żeby wyekstrachować resztki cukru, smaku i aromatu z liści. Po zlaniu łączymy z pierwszymi dwoma nalewami i czekamy spokojnie minimum sześć tygodni.
Otrzymana nalewka powinna mieć brązowo-zielonkawy kolor, cudowny, eteryczny zapach i intrygujący smak. Dodana w ilości 20% do nalewki z czarnych porzeczek "uszlachetnia" ją i wzbogaca wspaniale.
Listkówka (listówka) jest cudowna zarówno w czystej postaci, jak również doskonale komponuje się ze Smorodinówka (ja dodaję 20% gotowej listkówki do nalewki z czarnych porzeczek) dodając jej tajemniczego posmaczku. Już nie mogę się doczekać, kiedy otworzę butel z ubiegłoroczną Smorodinówką. Staropolskim zwyczajem robię to w niedzielę Wielkanocną roku następującego po roku w którym nastawiłem nalewkę.- wyjątek robię dla PORTERÓWKI, która jest doskonała już po dwóch, trzech miesiącach.
SMORODINÓWKA (nalewka z owoców Czarnych Porzeczek)
Podaję moduł podstawowy (ja robię zawsze wielokrotność...) :
6 szklanek przebranych, wymytych i osuszonych dokładnie owoców (bez szypułek - dają gorzki posmak) wkładamy do zamrażarki. Wystarczy na jedną noc, ale równie dobrze można przetrzymać je nawet kilka tygodni.
Po rozmrożeniu lekko gnieciemy owoce i wsypujemy do szklanego naczynia (butel, słój) zalewając litrem białej wódki i pół litra spirytusu i dodajemy 1/3 - 1/2 laski wanilii drobno posiekanej.
Czekamy 6 tygodni wstrząsając od czasu do czasu naczyniem. Po tym czasie zlewamy wódkę, a owoce zasypujemy cukrem2-3 szklanki (w zależności od tego, czy wolimy mniej, czy bardziej słodką naleweczkę) ja daję 2,5 szklanki. Czekamy aż cukier się rozpuści trzymając naczynie w ciepłym słonecznym miejscu kilka dni do tygodnia potrząsając czasami. Zlewamy syrop i łączymy z pierwszym nalewem, a owoce zalewamy pół litra wódki i pół litra spirytusu. Po około dwóch tygodniach (potrząsając czasem słojem) zlewamy trzeci nalew wyciskajac mocno przez lniane, gęste płótno owoce i łączymy z dwoma poprzednimi.
Po minimum 6 tygodniach ostrożnie zlewamy (cienki silikonowy wężyk daje radę) klarowną nalewkę z nad osadu na dnie naczynia, dodajemy (polecam sprawdzić na małych ilościach , czy będzie wam smakował taki blend) 20% listkówki i ............................. czekamy do Wielkanocy następnego roku. OPŁACA SIĘ CIERPLIWOŚĆ !!!!!