Trzymamy Grzesia za słowo i jeśli tylko udałoby się takie wiosenne polowanie zorganizować, myślę że chętnych byłoby tylu, że rzeczywiście trzeba by było zrobić jakieś losowanie. Ja obiecuję już teraz zająć się stroną formalną. Ja polowania na wiosennych ciagach nie miałem jeszcze okazji choćby polizać, a myślę, że jest ono tak wpisane w romantykę łowiectwa jak podskakiwanie głuszca, cietrzewie na tokach czy majowy rogacz z podjazdu linijką. Z powyższych rzeczy niewiele nam już zostało, chyba że za granicą, spróbujmy ze słonkami, bo może być tak, że naszym dzieciom już tylko będziemy mogli o tym opowiadać, a im już nie będzie dane tego spróbować.
Wielkie dzięki Grzesiu za Twoją inicjatywę !