Proponuję zatem Kasi urządzić serię dodatkowych szkoleń i wykładów wraz z praktyką strzelecką. To by było jakby Kasia na egzaminie teoretycznym zakasowała Kolegów i co lepsze dała im łupnia na egzaminie strzeleckim!
To jak Koledzy i Koleżanki co robimy by Kasia pokazała na swoim egzaminie, że kandydaci z Naszego Koła mają zarówno wiedzę teoretytczną jak i umiejętności praktyczne?
Darz Bór, Karolek
Ad Brek,
to pewnie niestety związane jest z tym, że coraz więcej jest przypadków wciągania do naszego środowiska ludzi nie związanych wcześniej z łowiectwem, którzy nie wykazują zainteresowania tym czym na prawdę jest łowiectwo, lecz wchodzą do niego, bo to np. modne, bo szef poluje, albo bo są prominentami w jakichś lokalnych środowiskach i wkręca się ich na siłę w łowiectwo - i to niestety często robią wieloletni myśliwi.
Takie osoby niestety lizną tylko przepisy i nawet często nie zakosztują trudów naganki, wspólnego budowania ambon, prac leśnych i wielu wielu innych trudów, które powinien poznać myśliwy. Oni nigdy nie nieśli na swoich "barkach" kaczek strzelonych przez wprowadzającego ich nemroda, nie przedzierali się przez młodnik w nagance, nie patroszyli upolowanego zwierza, nie znosili drewna na ognisko, itd. Oj smutne Piotrze to co mówisz, smutne.