1

Temat: Gwara łowiecka i jej przyszłość

Zakładam ten watek abyśmy podyskutowali z korzyścią dla wszystkich o naszej gwarze łowieckiej, czy uważamy, że powinna ewoluować i dostosowywać się do nowych czasów, czy bardziej nam odpowiada jej dotychczasowa forma, niosąca z sobą dużą dawkę romantyzmu i eklektyzmu w łowiectwie.

2

Odp: Gwara łowiecka i jej przyszłość

Podobna dyskusja na temat gwary łowieckiej przewineła się kilka miesięcy temu na portalu łowiecki.pl. Poniżej przytaczam co ciekawsze wypowiedzi, z którymi się w pełni utożsamiam, bo odbieram to bardzo podobnie.

Autor: Krakus
Data:   05-11-07 04:50
 
Konia z rzędem nie obiecam, ale słusznych rozmiarów szklane naczynie z jakąś zacną zawartością chętnie, pierwszemu kto u Bielawskiego, Borkowskiego, Ejsmonda, Grąbczewskiego, Godlewskiego, Habera, Hoppe, Korsaka, Pola, Wayssenhoffa lub Zaborowskiego znajdzie choć jedną wzmiankę o pozyskiwaniu zwierza, krainie wiecznych łowów lub nazywaniu Dianą polującą kobietę. Tyle się ciągle na forum pisze o etyce i tradycji a jakoś zapomina się o szacunku do jeżyka łowieckiego. Wprawdzie podnosi się larum gdy ktoś omyk nazwie ogonem ale nikomu nie przeszkadzają słowa ?przemycane? ze sprawozdawczości i wyjęte z ust Winetoo. Mamy swój własny język, chyba najpiękniejszy i najbogatszy na świecie, wprawdzie nieco trącący myszką ale w tym część jego uroku. Rozumiem, że każdy język się rozwija i przyjmuje nowe wyrazy, ale nie jestem w stanie zaakceptować ich tam gdzie są zbędne lub mają się nijak do rzeczywistości.
Zapadły mi w pamięć słowa mojego mentora, gdy wiele lat temu podczas prowadzonego przez niego polowania jeden z młodych kolegów strzelił pierwszego w życiu dzika i cieszył się jak dziecko z pierwszej sztuki grubej zwierzyny POZYSKANEJ w swym krótkim myśliwskim życiu. Nestor zarządził przerwę w polowaniu, poprosił o odtrąbienie śmierci dzika i zgodnie z tradycją poprowadził ceremonię pasowania myśliwskiego, po czym uprzejmie pożegnał zaskoczonego fryca. Na jego zdziwienie zareagował taką z grubsza przemową:
Panie Kolego, myśliwy poluje i może zwierzynę upolować, ubić, strzelić, powalić, położyć, zrolować albo przewrócić. Pozyskuje aktywny społecznik, który w trosce o realizację narodowego planu gospodarczego dba o wykonanie planu pozyskania ? mierzonego nie ilością upolowanej zwierzyny lecz wartością dewiz uzyskanych z eksportu dziczyzny. Spełnił już Pan, Szanowny Kolego, swój patriotyczny obowiązek pozyskując kolejnych kilkadziesiąt dolarów dla rozwoju kraju i nie musi się Pan dalej z nami męczyć.
Oczywiście nieporozumienie się wyjaśniło i kolega do końca polowania dotrwał ? przechodząc zresztą kolejne pasowanie po ubiciu łani ? ale do dziś dnia się czerwieni na dźwięk słowa ?pozyskać?.


Autor: krogulec
Data:   07-11-07 17:16
 

słowo pozyskać - to typowy przykład " nowomowy " jaka zaczęła panować w naszym języku zwłaszcza pod wpływem "nowych elit " słowa takie zawsze były lekko magiczne bo stwarzały pozory wtajemniczenia i fachowości a jednoczesnie tuszowały braki w znajomości "łowczyzny" . Ale jest to również wynik ogólnego upadku słowa mówionego i bełkotu w mediach , czy w jezyku potocznym .Co sie dziwić skoro swego czasu Monika Olejnik wprowadziła do powszechnego użycia zwrot ....." coś jest na rzeczy " i co madrzejszy swiatowiec potem klepał za tą panią ...nie dziwota że jakiś tam mnej zorientowany młody mysliwiec chce błysnąć "pozyskaniem " skoro sam słyszałem jak takowy ledwo co upieczony adept sztuki łowieckiej miał kłopot czy to co strzelił kolega byo jenotem czy borsukiem !!! 
Darz Bór !


Autor: BOTANG
Data:   07-11-07 16:29

A propos "pozyskać":
1. Tekst protokołu: "Koło Łowieckie N w sezonie ( ) pozyskało X sztuk zwierzyny" - OK.
ale...
2. "Wiesz, byłem wczoraj na polowaniu, siedziałem na ambonie pod bukiem i pozyskałem łanię". Brrr....
Pozdrawiam.


Autor: greg1
Data:   05-11-07 19:49
 
Nie pojmuje ze mlodzi latwiej przyswajaja sobie slowa typu " narka" , "spoko " cool ", "pozdro" , a nie znaja znaczenia slow np. waga , spadly,kocierz czy lira..Mowie tu o mlodych mysliwych. To chyba znak czasu ze przyswajamy szybciej obce slowa i wciskajac je w jezyk codzienny sami powodujemy zanik "starego " jezyka. Przykladem jest slowo grill czy weekend.Uwazam ze za wszelka cene nalezy uczyc sie i innych jezyka lowieckiego. to tradycja przekazana z dziada pradziada, i obowiazek kazdego nemroda.
W przeciwnym razie za lat kilka tradycja skonczy sie na ..." ukladaniu zabiych zwierzat na folii ,rogami w strone skwierczacego grilla ..." Brrr. Pozdrawiam.